Smutne czasy.
Takie smutne czasy nastały, że depresją można się już pochwalić na instagramie a borderline wciąż nie.
Dajcie znać jak nadejdzie moda.
Takie smutne czasy nastały, że depresją można się już pochwalić na instagramie a borderline wciąż nie.
Dajcie znać jak nadejdzie moda.
Dlaczego nie można?
Ciekawostka z ostatnich badań międzynarodowego towarzystwa psychiatrycznego - depresja jest coraz bardziej choroba równa wobec płci, borderline jest diagnozowane nadal głównie u kobiet. U mężczyzn z wszystkimi głównymi cechami, objawami borderline nadal tendencyjnie pomija się te diagnozę. Może to ma wpływ na stygmatyzację
Bo możesz usłyszeć, że publicznie usprawiedliwisz swoje chamstwo w momencie, kiedy nie jesteś w stanie tego przyjąć. Takie tam doświadczenia.
kobiety chętniej współpracują w leczeniu i w ogóle chcą się leczyć. mężczyźni niekoniecznie.
Aha... Nie żebym się zamierzała tym gdziekolwiek chwalić, ale dobrze wiedzieć.
@djlangley możliwe, że jest w tym jakas przewaga statystyczna, ale po pewnym czasie pracy na psychiatrii stwierdzam, że współpraca jako tako układa się różnie, niezależnie od płci. W sensie, w społeczeństwie mężczyznom turniej w ogóle na pewno przyznać się do choroby, podjąć leczenie, niezależnie od typu chorób - ale już w trakcie? Dunno. Muszę sobie to przefiltrować 😅
A to nie jest zależne od jednostki chorobowej? Dotarły do mnie informacje, że np. właśnie dla borderów (bez względu na płeć) podjęcie leczenia jest bardzo trudne. Wiedzą, co powinni zrobić, ale tego nie robią.
Znaczy, poprzednio chodziło mi o tendencyjność lekarzy. Lekarze diagnozują borderline u kobiet częściej przez tendencyjnosc diagnozy. W badaniach, gdzie lekarzom psychiatrii dawano studium przypadku bez podawania płci znacznie częściej stawiano diagnozę borderline u mężczyzn, niż w przypadku, gdy płeć pacjentów była podana. Lekarze widząc faceta z typowymo objawami borderline często nie wpadną, że to to właśnie zaburzenie.
To taka dyskryminacja w obu kierunkach, bo możliwe, że u kobiet bywa stawiana też błędna diagnoza że względu na płeć często, szczególnie w przypadku tego zaburzenia. Podobnie, choć troszkę na innej płaszczyźnie jest z zaburzeniami odżywiania.
I myślę, że podjęcie leczenia przy jakimkolwiek zaburzeniu psychicznym jest niezmiernie trudne. Czy to zaburzenia osobowości, czy CHAD, czy schizofrenia. Trzeba do tego pokładów siły i nieraz, wsparcia, zwłaszcza przez pojebana stygmatyzację społeczna. Dlatego, zawsze uważam to za coś godnego podziwu. Zresztą, tak jak zmaganie się z każdą inną choroba,choc to jest szczególne, właśnie przez odbiór społeczny. Który, mam nadzieję, wreszcie zacznie się zmieniać 😅
Rozumiem.
Tak, o tych tendencjach w stawianiu diagnozy też mi właśnie wiadomo. A zastanowiła mnie wypowiedź pewnego specjalisty po prostu. Nie ukrywam, że temat jest mi bliski i szukałam o nim trochę informacji. I zapamiętało mi się, że to podkreślał jako szczególnie trudne. Co akurat moje doświadczenia potwierdzają. Chciałam to zweryfikować z kimś jeszcze.
Wiesz, myślę, że nawet w internecie znajdą się miejsca, gdzie można poszukać informacji "z pierwszej ręki". Facebookowe grupy nawet? A tak bardziej "naukowo" (chociaż z tym bywa różnie)-czasem Polskie Towarzystwo Psychiatrii ma jakieś materiały dostępne, nawet jeśli się nie jest się członkiem. Aczkolwiek, tak patrząc na całokształt zaburzenia, charakterystykę - to ma sens. Że to taka podniesiona poprzeczka jeśli chodzi o samo podjęcie leczenia. Ale nie wiem jak to ma się do całości.